Temat inwestora istnieje? Dobrze, dajmy mu w spokoju się rozwijać

Mija już blisko tydzień, odkąd w mediach pojawił się ponownie temat przejęcia Wisły Kraków przez Wojciecha Kwietnia. Od tego czasu kibice zdołali już usłyszeć mnóstwo wersji wydarzeń, zarówno tych optymistycznych, jak i sceptycznych. Niestety, możemy się jeszcze spodziewać wielu takich wiadomości, które będą oparte na mało wiarygodnych źródłach. Spróbujmy jednak podsumować wszystko to, co już wiemy i odcedzić prawdę od czystych plotek.

Na początku był post

Podsumujmy całą chronologię zdarzeń. We wtorkowy wieczór Jarosław Królewski opublikował platformie X wpis, który od razu wzbudził wśród kibiców Białej Gwiazdy szczególne zainteresowanie.

 

— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) February 4, 2025

Oczywiście, wielu z nas doświadczonych już wieloma podobnymi historiami w przeszłości mogło ten post uznać bardziej za życzeniowy niż odnoszący się do aktualnej rzeczywistości. Wejście Wojciecha Kwietnia do Wisły to zaś temat już na tyle zakorzeniony w naszych marzeniach, że jakiekolwiek o tym informacje bardzo łatwo trafiają na podatny grunt. Prezes zaś przyzwyczaił nas do tego, że lubi w internecie „podpalać”, więc taka sztuczka nikogo w sumie by nie zaskoczyła.

Kilkadziesiąt godzin później jednak sprawa ponownie wróciła na tapet za sprawą artykułu Bartosza Karcza w Gazecie Krakowskiej, w którym zasugerowano, że „coś jest na rzeczy”, a w sprawę zostali już wstępnie zaangażowani prawicy obu stron. Później dowiedzieliśmy się od Tomasza Włodarczyka z kanału Meczyki do ich oficjalnego spotkania jednak jeszcze nie doszło.

Niemniej, tych kilka zdań ze środowego artykułu w zupełności wystarczyło, by wiślackie grupy i fora dyskusyjne ponownie zapłonęły. Jarosław Królewski postanowił nie trzymać nas w długiej niepewności i sam odniósł się do środowej publikacji. 

Więcej sceptycyzmu

Różnie można było odbierać dotychczasowe informacje i wpisy. Niektórzy rzeczywiście zaczęli wierzyć, że potencjalne wejście do klubu aktualnego sponsora Wieczystej to już nie kwestia „czy”, lecz „kiedy”. Bardziej sceptyczni komentatorzy zwracali uwagę, że post Jarosława Królewskiego to dziwna strategia komunikacyjna, która może mieć na celu przede wszystkim przykrycie innych, niewygodnych tematów.

W piątek rano swoje trzy grosze do sprawy dorzucił także Mateusz Miga, który na łamach portalu sport.tvp.pl opublikował tekst, którego wydźwięk był już znacznie mniej entuzjastyczny. Mało tego, miedzy wierszami dało się wyczuć, że samo środowisko Wojciecha Kwietnia jest rzekomo niezadowolone, że sprawa zdołała tak nagłośniona, bądź też rozdmuchana.

Czy to może świadczyć, że druga strona nie wykazuje zainteresowania? Niekoniecznie, sam Wojciech Kwiecień nie należy raczej do osób, które wysuwają się na pierwszą stronę. Można zaryzykować tezę, że w kwestii działaności medialnej stanowi przeciwieństwo naszego prezesa. To człowiek, który od lat jest znany z tego, że bardzo ceni swoją dyskrecję i woli nie prezentować swojego wizerunku w mediach.

Co ciekawe, stara się również dbać o to, aby kulisy jego działaności np. w Wieczystej nie były szczegółowo opisywane w różnych materiałach. Nie tak dawno Łukasz Olkowicz w programie „Pogadajmy o piłce” na kanale Meczyki przypomniał historię, gdy to za sprawą jego publikacji kilka lat temu pracę w klubie miał stracić ówczesny trener Przemysław Cecherz:

Rysując obraz Wojciecha Kwietnia, miałem okazję poznać go na meczu Wieczystej. Warunek był taki, że w ogóle nie można robić zdjęć. Nie ma wielu ekspozycji Wojciecha Kwietnia w mediach. Dlatego zdziwiło mnie, że tak wielka sprawa jak przejęcie klubu pojawia się na platformie X. Podejrzewam, że to było za jego zgodą. Ale ja mam też taki obrazek, że Wojciechowi Kwietniowi kiedyś nie spodobał się wywiad trenera Przemysława Cecherza w „Przeglądzie Sportowym”. Miałem to nieszczęście zrobić ten wywiad, po którym Cecherz stracił pracę, bo za dużo ujawnił o Wieczystej.

Wróćmy do samego tekstu Mateusza Migi. Na odpowiedź ze strony Jarosława Królewskiego nie musieliśmy długo czekać. Została ona opublikowana na grupie Socios i wyraźnie ucięła ona potencjalne dalsze dyskusje. W zasadzie można ją uznać za tymczasowe zamknięcie tematu, przynajmniej na razie. 

No dobra, ale co to wszystko w zasadzie zmienia dla Wisły Kraków? Jaka jest rzeczywista sytuacja klubu? Od natłoku plotek i domysłów można dostać wręcz bólu głowy, dlatego sprobujmy to uporządkować. 

Wojciech Kwiecień zapewne chciałby wejść do klubu

Jedno jest pewne, Wojciech Kwiecień rzeczywiście jest kibicem tego klubu, co udowodnił już wielokrotnie pomagając Wiśle na różne sposoby. O pewnych jego działaniach wiedza jest dość powszechna wśród kibiców, jak np. wykupienie loży na stadionie, czy sponsoring przy kilku inwestycjach. Wydaje się to prawdopodobne, że przy sprzyjających okoliczności chciałby on mocniej zaangażować się w życie klubu i jesteśmy w stanie uwierzyć, że ten temat faktycznie pojawił się w jego rozmowach z Jarosławem Królewskim. 

Wiele jednak zależy od kondycji klubu i finansów, a także wizji, jaki miałby być udział biznesmena w tym projekcie. Kilka lat temu pod koniec 2018 roku chciał on wziąć udział w akcji ratowania drużyny wraz z Rafałem Ziętkiem i Pawłem Gricukiem, lecz wówczas sytuacja w Wiśle była zbyt trudna, aby realnie udźwignąć liczne zobowiązania. Dalszą część tej historii znamy. Upadek władz TS-u, kambodżański książę, choroba w samolocie, kryzys i akcja ratunkowa zakończona wówczas sukcesem.

Od tego czasu Wisła sportowo przeszła już mnóstwo wzlotów i upadków, lecz Jarosław Królewski przekonuje, że finansowo sytuacja jest już znacznie bardziej ustabilizowana. To mogłoby faktycznie przemawiać za ewentualnym wykupieniem udziałów w Wiśle. Możemy sobie wyobrazić, że dziś przysłowiowych trupów z szafy wypada już mniej, aczkolwiek zadłużenie klubu w dalszym ciagu jest spore i może wzbudzać znaki zapytania u ewentualnych inwestorów. 

Przypomnijmy, że pod koniec poprzedniego roku Jarosław Królewski odsłonił sprawozdanie finansowe za poprzedni rok rozliczeniowy, które dostarczyło nam kilka interesujących informacji: 

Zobowiązania Spółki na koniec czerwca 2024 r. wyniosły 98,8 mln zł, z czego realne zobowiązania (z wyłączeniem długu historycznego wobec Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków) wynoszą 61,8 mln zł (w tym zobowiązania wobec większościowego akcjonariusza Pana Jarosława Królewskiego z tytułu udzielonych pożyczek w kwocie 15,6 mln zł), co oznacza ogólny wzrost całkowitych zobowiązań wykazanych w bilansie Spółki o ok. 5,0 mln zł w stosunku do stanu na koniec czerwca 2023 r. Całkowita suma pożyczek wynosi 29,4 mln zł, w tym podlegających kontroli akcjonariatu: 27,7 mln zł. Zadłużenie Klubu, poza długiem historycznym, wewnętrznym i pozakcjonariackim, wynosi: 31,7 mln zł.”

Różne wizje sportowe?

W tekście na TVP Sport padają informacje, że tak naprawdę nic szczególnego się nie zmieniło, a samo środowisko Wojciecha Kwietnia wciąż uważa temat za mglisty i niepotrzebnie rozwinięty przez Królewskiego. Tutaj możemy bazować wyłącznie na informacjach dziennikarza, nie znając tak naprawdę w prawdy w pełni. 

Co ciekawe, Mateusz Miga w artykule stwierdził, że „Królewski i Kwiecień mają absolutnie rozbieżne podejścia do piłki nożnej”. O co tutaj może chodzić? Cóż, wydaje się, że przede wszystkim należy spojrzeć zarówno na Wisłę Kraków, jak Wieczystą Kraków, której właściciel sieci aptek „Słoneczna” jest głównym sponsorem. 

Wiemy doskonale, jaka aktualnie jest filozofia Jarosława Królewskiego na klub. Właściciel wielokrotnie dał już do zrozumienia, że chciałby bazować m.in na nowych technologiach i sztucznej inteligencje, które mogłyby wesprzeć zespół w jego dalszym rozwoju. Prezes przekonuje, że nie chce skupiać się wyłącznie na celu krótkoterminowym, lecz myśli o dalszej przyszłości. Słowa te brzmią oczywiście mądrze i możemy na ich potwierdzenie znaleźć kilka przykładów. Jarosław Królewski długo zwlekał z decyzją o rozstaniu z Radosławem Sobolewskim, nie chciał także zrywać współpracy z Albertem Rude i wierzył uparcie w wizję zespołu opartego m.in. na zawodnikach z Hiszpanii podpierając się liczbami i danymi. 

Z drugiej strony, właściciel zdołał w trakcie swojej pracy przestawić gwałtownie wajchę i dokonać radykalnych zmian w sztabie szkoleniowym we wrześniu tego roku, co wielu kibiców i komentatorów wręcz zszokowało. Po kilku miesiącu wydaje się, że największym błędem Jarosława Królewskiego było prawdopodobnie samo zatrudnienie Kazimierza Moskala, jeśli od  samego początku nie miał do niego większe przekonania. Prezes liczył na to, że uda się pogodzić jego filozofię na organizację klubu z wizją trenera, który na pewne tematy mógł patrzyć zupełnie inaczej.

I tu musimy zerknąć na Wieczystą Kraków i spojrzeć na dotychczasową działalność Wojciecha Kwietnia. Biznesmen zaczął inwestować w klub w czerwcu 2020 roku, gdy występował on w lidze okręgowej. Od samego początku o drużynie zrobiło się głośno za sprawą głośnych nazwisk, które do niej trafiały. To właśnie aktualny trener Sławomir Peszko był wówczas jednym z pierwszych głośnych transferów do ekipy, wzmocnionej także Radosławem Majewskim, Michałem Miśkiewiczem i innymi zawodnikami, którzy w CV mogli sobie wpisać występy na poziomie Ekstraklasy.

Pomysł na klub wydawał się dość prosty. Do zespołu miały trafiać głośne nazwiska z doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej za dobre pieniądze i szybko pomóc we wspinaczce do coraz wyższych klas rozgrywkowych. W kolejnych latach Wieczysta kontynuowała ten trend i mimo dwóch sezonów na poziomie III ligi zdołała awansować do II ligi i walczy teraz z powodzeniem o awans na zaplecze Ekstraklasy. Dzisiaj kadrę zespołu wciąż stanowi skład pełen znanych nazwisk, z których część mogłaby spokojnie występować na wyższym poziomie.

O ile Jarosław Królewski stara się długo trwać przy swojej wizji, tak Wojciech Kwiecień w Wieczystej dość często podejmował decyzje np. o zmianach szkoleniowców. Biznesmen płacąc drużynie dobre pieniądze nie zadowalał się przyzwoitymi wynikami, lecz oczekiwał sukcesów i awansów, dlatego bez skrupułów zwalniał z drużyny trenerów, którzy zaczynali gubić punkty. Szczególnie warto wspomnieć tutaj okres spędzony III lidze, gdy drużynę prowadziło aż pięciu  trenerów w trakcie dwóch sezonów: Franciszek Smuda, Dariusz Marzec, Wojciech Łobodziński, Maciej Musiał i Sławomir Peszko. Wielu z nich nie wytrzymało presji osiągnięcia szybkiego wyniku i utraciło swoją posadę, a awans do II ligi ostatecznie wywalczył ten, który do tej pory prowadzi zespół, czy Sławomir Peszko. 

Sponsor Wieczystej wydaje się zatem osobą, której nie zadowalają półśrodki i woli konkrety na boisku. Obecna pozycja Wisły w tabeli i jej wcześniej sezony z pewnością byłyby dla niego nie do zaakceptowania i los niektórych pracowników klubu bądź piłkarzy mógłby tutaj zostać przypieczętowany znacznie szybciej. Ale to już oczywiście gdybologia…

Nie tylko boisko, ale też struktury

Skupmy się na tym, że wiele zależy też od tego, jakie są tutaj rzeczywiście pomysły Jarosława Królewskiego i Wojciecha Kwietnia na aspekt sportowy, jak i szeroko pojęte struktury. Jak miałby wyglądać pion sportowy? Co z kwestią szkolenia w klubie? Jak ułożyć klub organizacyjnie i co można byłoby usprawnić? Chodzi tu także o detale, które gołym okiem nie są dostrzegalne przez kibiców, a ich zmiany mogą mieć pośredni lub bezpośredni wpływ na zespół. Przykład chociażby Jagiellonii Białystok i działalności Wojciecha Pertkiewicza oraz Łukasza Masłowskiego idealnie pokazuje, jak wiele może zależeć od stworzenia pewnych fundamentów w gabinetach, by wprowadzić klub na wyższy poziom.

Aby do takiej współpracy między oboma panami mogłoby dojść, musieliby oni znaleźć jakiś wspólny punkt pośrodku, ale również jasno podzielić kompetencje. Przerabialiśmy już w Wiśle Kraków okresy rządów trio i doskonale wiemy, że taki układ nie kończy się dobrze, gdy różnice w pomysłach na klub stają się coraz większe i konflikt interesów nie do pogodzenia. Wydaje się, że Wojciech Kwiecień zanim w ogóle zdecyduje się na współpracę z Jarosławem Królewskim, zapewnie wielokrotnie przeanalizuje sobie, czy zdoła znaleźć z prezesem wspólny język w wielu różnych aspektach.

Temat istnieje i dobrze

Czy aktywność Jarosława Królewskiego mediach była rzeczywiście potrzebna? Sam właściciel zarzeka się, że Wojciech Kwiecień nie miał nic przeciwko takim wpisom. Co więcej, według Bartosza Karcza samo spotkanie też nie należy traktować, jako ujawnienie najbardziej skrywanej tajemnicy. Wojciech Kwiecień i Jarosław Królewski są ponoć w stałym kontakcie i już od dawna rozmawiają na różne tematy dotyczące Wisły Kraków. Temat realnie istnieje od dłuższego czasu i samo spotkanie sprzed tygodnia jest po prostu jego kontynuacją.

Można czasem zarzucić prezesowi nadmierną aktywność w mediach społecznościowych, które są zarówno jego sprzymierzeńcem, jak i wrogiem. Sam zainteresowany potrafił czasem nie przemyśleć zbytnio niektórych wpisów, które wizerunkowo nie tworzyły odpowiedniego klimatu wokół klubu. Stąd część dziennikarzy i kibiców uznała dość szybko jego działania za ruch osoby w gorącej wodzie kąpanej. Kogoś, kto bardziej chce niż realnie może już ogłosić radosną nowinę.

Z drugiej strony, wydaje się, że Wojciech Kwiecień i Jarosław Królewski są zbyt poważnymi ludźmi, aby grać aż tak pod publiczkę. Jeśli takowe zdjęcie i wpis zostały opublikowane, to musiało się to odbyć za obopólną zgodą i należy rozmowy traktować po prostu, jako poważne. Ich obecny etap i stopień zaawansowania to zupełnie inna kwestia.

Tymczasem wydaje się, że nam po prostu pozostało czekać. Pieniądze wyjątkowo lubią ciszę i dla dobra pomyślnej współpracy może lepiej byłoby po prostu dać jej w spokoju się rozwijać. Ostatnie wpisy dają taką nadzieję, że sprawa będzie się posuwać do przodu bez przesadnego pompowania tematu w mediach.

To nic złego, że mamy swoje marzenia i chcielibyśmy szybkiej inwestycji w klub oraz jego powrotu na szczyt. Ale musimy być też świadomi, że Wisła Kraków w dalszym ciągu przypomina okręt na wzbudzonym morzu, nad którym wciąż gdzieś wisi widmo przeszłości. 

Pełno mądrych głów w mediach

W ciągu ostatniego tygodnia nie brakowało także i ekspertów, którzy nie zajmują się tematem Wisły Kraków na co dzień, lecz i oni postanowili dorzucić swoje „insajdy”, jakoby temat Wojciecha Kwietnia w ogóle nie miał szans powodzenia. Wydaje się, że w tym. momencie nie ma co przywiązywać szczególnej wagi także i do takich wiadomości, które w naturalny sposób będą się pojawiać. Jeszcze wielokrotnie usłyszymy, że miliony są tuż za rogiem lub temat praktycznie jest o krok od upadku.

Spekulacje medialne były, są i będą się pojawiać, ponieważ nasz klub jest zbyt kuszącym tematem dla wielu portali, by nie tworzyć na jego temat artykułów opartych nawet na zwykłych plotkach i spekulacjach. Historia pokazuje także, że nie brakowało tych, którzy potrafili zmyślać niektóre rzeczy dla osiągnięcia konkretnych korzyści. Na szczęście, Wojciech Kwiecień wydaje się na tyle poważną osobą, że nie musimy się martwić o jego wiarygodność. On sam chyba też nie potrzebuje tutaj mediów do tego, aby zakończyć ewentualne wejście do klubu z powodzeniem.

Reasumując, niech Panowie robią swoje, a nawet wystarczy czekać tylko na oficjalne komunikaty. I niech to lepiej nie będą dwuznaczne, niejasne wpisy na X, bo kibice zasługują na klarowną politykę informacyjną, która jest oparta na prawdzie. 

My tymczasem skupmy się na lidze, do której pozostał tydzień. I skoncentrujmy się na tym, co w tym momencie jest faktem, czyli grze na boisku. 

⭐️

NOWOŚCI W SKLEPIE, które dopiero niedawno się pojawiły:
https://sklep.wislakrakow.com/produkt/magnes-puchar-polski/

Zapraszamy! 💙🤍❤️

Views: 2 243

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *