Plusy i minusy po meczu w Legnicy

Pierwsza porażka w sezonie zawsze boli, zwłaszcza po tak fantastycznym początku sezonu. Niestety, nie ma wątpliwości, że w trakcie piątkowego wieczoru zwyciężyła drużyna zdecydowanie lepsza piłkarsko, która wykorzystała swoje atuty i obnażyła sporo problemów Wisły Kraków, nad którymi Mariusz Jop będzie musiał z zespołem popracować. Zapraszamy na przegląd najwiekszych plusów i minusów wczorajszej porażki.

Minusy

Bezradna ofensywa

W pierwszej kolejności wypada wymienić bardzo słabą postawę naszej ofensywny, która zaliczyła najgorszy występ od wielu tygodni. W piątkowy wieczór atak Wisły Kraków został całkowicie zneutralizowany przez szczelnie grający w obronie zespół Miedzi. Nic nie funkcjonowało tak, jak należy począwszy od bezproduktywnego środka pola, gdzie zdecydowanie nie poradził sobie Julius Ertlthaler. Austriak był wczoraj bardzo niedokładny i nie potrafił znaleźć jakiegokolwiek pomysłu na przedarcie się przez zasieki obrońców. Nie pomógł także przy dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry, które do tej pory wychodziły mu bardzo dobrze.

Równie słabo zaprezentowali się nasi skrzydłowi. Fred Duarte w roli zawodnika schodzącego do środka z lewej strony został bardzo dobrze zneutralizowany przez obrońców. Maciej Kuziemka próbował być aktywny i podejmować dryblingi, lecz z każdą minutą meczu jego rywale coraz lepiej radzili sobie z nim w pojedynkach 1 na 1.

Zawiódł także Angel Rodado, który w pierwszej połowie nie wykorzystał jedynej tak naprawdę swojej szansy w tym meczu. Na przestrzeni całego spotkania kompletnie nie potrafił uwolnić się spod opieki obrońców, którzy bardzo mocno wzięli sobie do serca obrzydzenie Hiszpanowi tego wieczoru. Nasz lider nie schodził także niżej po piłkę, aby nieco mocniej wyciągnąć defensywę rywala, co też nie ułatwiło całej Wiśle zadania w ataku.

Zdominowani fizycznie

Gołym okiem było widać, że w trakcie piątkowego wieczoru Wiślacy nie wyglądali najlepiej fizycznie i bezsprzecznie zostali zdominowani przez przeciwnika. Miedź zagrała bardzo agresywnie i z dużą intensywnością, co nie pozwoliło naszym zawodnikom na swobodne konstruowanie akcji. Inna sprawa, że piłkarze Mariusza Jopa, na co zwrócił uwagę sam szkoleniowiec, rozgrywali piłkę zdecydowanie za wolno i podejmowali wiele decyzji w rozegraniu zbyt późno.

Do tej pory to właśnie szybkość stanowiła największy atut w grze ofensywnej Wisły Kraków. W piątkowy wieczór zabrakło jej jednak, co od razu sprawiło, że gra naszego zespołu wyglądała niemal tak, jak w najgorszych spotkaniach poprzedniej kampanii. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że odrobina odpoczynku i pracy przez najbliższe dwa tygodni przywróci świeżość całej drużynie.

Za dużo niechlujstwa

Zbyt wolne tempo i słaba postawa fizyczna automatycznie wpłynęły także na jakość podań wielu graczy. Stanowczo za dużo prostych błędów w rozegraniu popełnili wczoraj piłkarze Wisły, co automatycznie dostarczyło zawodnikom Miedzi wielu okazji do skonstruowania groźnych kontrataków. Niezbyt dobrze wyglądali m.in. boczni obrońcy, którzy przyzwyczaili nas w ostatnich spotkania do całkiem niezłej postawy w rozegraniu. Kiepsko wyglądał także Kacper Duda, dość mocno stłamszony przez rywali. Wydaje się, że najlepiej spośród zawodników z pola wyglądał wczoraj Marc Carbo, który i tak nie mógł odmienić losów meczu.

Nemezis Mariusza Jopa

W dawnych czasach Wisły Bogusława Cupiała symbolem niewygodnego przeciwnika „Białej Gwiazdy” była Odra Wodzisław Śląski. Starsi kibice na pewno pamiętają, że niemal każde wyjazd na spotkanie z nią oznaczał dla zawodników z R22 spore męczarnie.

Po niemal roku pracy Mariusza Jopa coraz mocniej wydaje się, że kimś podobnym dla szkoleniowca będzie właśnie drużyna z Legnicy. Do tej pory obecny trener Wisły Kraków poniósł osiem porażek, z czego trzy z nich miały miejsce w bezpośrednim starciu z Miedzią. Pozostaje się zatem cieszyć, że przed naszą drużyną już prawdopodobnie tylko jeden mecz z tym rywalem w trakcie tego sezonu. Chyba…

Plusy

Zimny prysznic na przyszłość?

Trudno zwykle szukać jakichkolwiek pozytywów po tak słabym spotkaniu. Jasne, szczegółowa analiza meczu mogłaby nam pewnie wyróżnić kilka pojedynczych zagrań niektórych zawodników, ale byłoby to raczej pudrowanie rzeczywistości. Odpuśćmy sobie zatem wątki piłkarskie i skupmy się na sferze mentalnej.

To prawda, Wisła poniosła w Legnicy zdecydowaną porażkę, obok której trudno przejść obojętnie. Paradoksalnie, tak mocny cios zebrany od rywala może podziałać na zawodników, jak wyraźny sygnał, że w tej lidze liczy się każdy mecz i żadnego przeciwnika nie można lekceważyć. To także spora dawka informacji dla trenera Mariusza Jopa, nad którymi elementami zespół musi w dalszym ciągu pracować, aby nie dać się zaskoczyć w kolejnych starciach.

Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” pokazał już wielokrotnie, że potrafi wyciągać wnioski, a jego ekipa jest w stanie wrócić do dobrej gry po porażkach. Pozostaje wierzyć, że po wrześniowej przerwie na kadrę drużyna wróci na dobre tory z wyczyszczoną głową.

Udany start sezonu

Warto także wciąż pamiętać o tym, że mimo porażki w Legnicy Wisła Kraków wciąż może zaliczyć początek sezonu do niezwykle udanych. Przed rozpoczęciem rozgrywek wielu kibiców obawiało się kolejnego falstartu, po którym zespół będzie musiał wiecznie gonić rywali. Stało się jednak zupełnie inaczej, a wynik 18 punktów na 21 możliwych to chyba rezultat, który wielu z nas wzięłoby w lipcu z pocałowaniem ręki.

Views: 383

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *