Oceny piłkarzy Wisły za rundę jesienną

Rok 2024 zbliża się ku końcowi. Zanim wspólnie wkroczymy w kolejne wspólne 12 miesięcy z Wisłą Kraków, chcielibyśmy jeszcze wspólnie podsumować to, co wydarzyło się w Wiśle Kraków zarówno w trakcie ostatniej rundy jesiennej, jak i całego roku kalendarzowego. Zapraszamy na krótką serię tekstów, w których nie tylko wrócimy raz jeszcze do tego, co wydarzyło się przy R22, ale też spróbujemy zerknąć w przyszłość. Na początek przegląd ocen naszych zawodników za dotychczasową część sezonu. 

Skala ocen (1-6) 

Anton Cziczkan 3,5

Latem z optymizmem przyjęliśmy informację o przedłużeniu kontraktu przez Białorusina, który w końcówce poprzedniego sezonu zajął miejsce w bramce „Białej Gwiazdy” i dołożył swoją cegiełkę do triumfu w Pucharze Polski. Po wielomiesięcznych zawirowaniach z jego poprzednikiem liczyliśmy, że Cziczkan zagwarantuje nam spokój między słupkami i odpowiednią jakość. 

Na początku sezonu to właśnie Białorusin był podstawowym wyborem Kazimierza Moskala i uczciwie trzeba przyznać, że nie dawał zbyt wielkich powodów do krytyki. Z drugiej strony, nie zbierał też na tyle wysokich not, by jego pozycja nie podlegała jakiejkolwiek dyskusji. Miewał spotkania lepsze, jak i te, w których nie zdołał dać „czegoś ekstra”.

Mariusz Jop uznał zatem, że warto przetestować w bramce młodszego i bardziej perspektywicznego Patryka Letkiewicza, który na dobre zajął miejsce Cziczkana. Niewykluczone, że to początek końca Białorusina w Wiśle. 

Kamil Broda 3,5

Zapamiętamy mu niewątpliwie udział przy wyeliminowaniu Spartaka Trnawa po dramatycznym spotkaniu i emocjonującej serii rzutów karnych. Niestety, na przestrzeni całej rundy wystąpił on jednak tylko w czterech spotkaniach eliminacji Ligi Konferencji i sam fakt, że przegrywał rywalizację zarówno z Cziczkanem, jak i Patrykiem Letkiewiczem może budzić u niego rozczarowanie. Swoją formę starał się podtrzymywać regularną grą w III-ligowych rezerwach. Bądźmy jednak szczerzy, na pewno sam Kamil Broda liczył na więcej. 

Patryk Letkiewicz 4

Wskoczył do bramki po przejęciu sterów przez Mariusza Jopa i wykorzystał swoją szansę. Z jednej strony decyzja o postawieniu na 19-latka mogła po części wynikać z jego statusu „młodzieżowca” i zabezpieczenia tej luki na boisku. Z drugiej zaś, sam Letkiewicz musiał wystarczająco udowodnić na treningach oraz w trakcie meczów ligowych, że zasługuje na to miejsce. 

Uczciwie trzeba przyznać, że do końca rundy jesiennej zaliczył kilka bardzo dobrych występów, w których zademonstrował część swojego talentu. Potrafi grać nogami, pewnie czuje się na linii i widać gołym okiem, że „ma to coś”. Runda wiosenna może być dla niego ważnym krokiem w dalszej części kariery. 

Wiktor Biedrzycki 2,5

Od samego początku jego transfer budził wątpliwości wśród kibiców, którzy z rezerwą przyjęli informację o wykupieniu obrońcy z Bruk-Betu Nieciecza. Latem wiarę opierano głównie na Kazimierzu Moskalu i jego rozeznaniu wśród zawodników I ligi. 

Niestety, nowy obrońca zaliczył bardzo słabe wejście do drużyny i od samego początku jedynym, co gwarantował w niemal każdym spotkaniu były liczne błędy w kryciu, elektryczność i głupie  czerwone kartki. Nie minął dosłownie miesiąc, a stopera już zdołano okrzyknąć najgorszym transferem okna. 

Być może wpływ na słabą dyspozycję obrońcy miał fakt, że nie przepracował on w pełni okresu przygotowawczego. Wraz z objęciem roli trenera przez Mariusza Jopa, Biedrzycki zaliczył zjazd do bazy i dopiero pod koniec rundy ponownie wrócił do składu. W ostatnich meczach wyglądał już nieco pewniej, co daje nadzieję, że pełny okres treningów pozwoli mu lepiej zaprezentować się podczas rundy wiosennej. Póki co jednak musimy wystawić mu notę poniżej przeciętnej. 

Joseph Colley – bez oceny

Niestety, naszemu środkowemu nie możemy wystawić oceny, a to wszystko przez nieszczęsną kontuzję, której nabawił się on podczas rewanżowego spotkania w Wiedniu z Rapidem. Istnieje jednak wielkie prawdopodobieństwo, że gdyby nie ten uraz, to Szwed byłby podstawowym stoperem w kadrze Kazimierza Moskala, czy Mariusza Jopa. 

Warto przecież docenić bardzo dobrą wiosnę, jaką stoper zaliczył w tym roku i był – bez żadnej przesady – jednym z najważniejszych zawodników w kadrze „Białej Gwiazdy”. Taki, jak Colley obrońca z pewnością przydałby się także i na nadchodzący rok 2025, dlatego trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia. 

Alan Uryga 3,5 

To był długi i wyczerpujący rok dla naszego kapitana, który zaliczał zarówno wzloty, jak i wpadki. Poprowadził w końcu zespół do triumfu w Pucharze Polski, a także zwycięstw w europejskich pucharach. Miewał jednak też spotkania, po których wielu kibiców Wisły Kraków wręcz oczekiwało odsunięcia go od składu, a nawet wytransferowania. 

Naszym zdaniem, głosy te zdecydowanie zbyt histeryczne, a sam Uryga późniejszą jesienią pokazał, że wciąż potrafi udźwignąć ciężar defensywy na swoich barkach. To zbyt doświadczony zawodnik, by pozbywać się go lekką ręką i jeszcze nie raz to udowodni. 

Mariusz Kutwa 4

Całkiem pozytywne zaskoczenie rundy jesiennej. Początkowo, Kazimierz Moskal wystawiał młodego zawodnika głównie w środku pomocy, gdzie było gołym okiem widać, że jeszcze brakuje mu doświadczenia. 

W drugiej części sezonu Mariusz Jop dokonał ciekawego ruchu i przesunął zawodnika na środek obrony. Jak się okazało, była to bardzo decyzja, bo Kutwa pokazał, że radzi sobie u boku Alana Urygi naprawdę nieźle. W końcówce rundy zaliczył drobny zjazd, lecz i tak można powiedzieć, że ostatnie miesiące były dla Mariusza Kutwy naprawdę krokiem naprzód w swojej karierze. 

Igor Łasicki 3

Latem mówiło się trochę o jego transferze do imienniczki z Płocka, lecz ostatecznie obrońca pozostał w klubie. Cały czas nie opuszczają go jednak kontuzje, przez które nie może występować występować systematycznie. To zaś przekłada się na nierówną dyspozycję. Kiedyś podstawowy stoper i kapitan Wisły, ale dzisiaj przegrywa rywalizację z innymi kandydatami do gry. 

Bartosz Jaroch 2,5

Bardzo przeciętna runda w wykonaniu prawego obrońcy. Nie ma przypadku, że wśród licznych potrzeb transferowych to właśnie jego pozycję wymienia się najczęściej. 

W trakcie rundy jesiennej zaliczył sporo spotkań, po których zbierał zasłużoną krytykę. Jasne, miewał także i lepsze występy, lecz tych słabszych było zdecydowanie więcej. Obrońca często przegrywał pojedynki z rywalami, po których potrafili oni skonstruować groźne okazje pod naszą bramką. W poprzednich latach słabsza postawę w defensywie nadrabiał ofensywą, lecz i tutaj zaliczył zniżkę formy. 

Na delikatną obronę, nie przepracował w pełni okresu przygotowawczego, a wystąpił aż w 27 spotkaniach, co też musiało się po drodze odbić. 

Rafał Mikulec 3,5 

Dla niego ta runda była piekielnie wymagająca, bo jeszcze nigdy nie rozegrał tylu spotkań na przestrzeni kilku miesięcy. Nie uniknął przy tym błędów, ale też wielokrotnie pokazał, że potrafi dać temu zespołowi sporo np. w ataku. Ogólnie, jego transfer można ocenić stosunkowo pozytywnie. 

Giannis Kiakos 3

Pierwszy „autorski” transfer Vullneta Bashy. Zaczął naprawdę nieźle i w pierwszych meczach pucharowych pokazał, że ma nieźle ułożona nogę. Nie bał się też podejmować ryzyko w ofensywie, co przekładało się na liczby. Niestety, im dalej w las, tym wyglądało to coraz gorzej. Kiedy jesienią dostawał szanse, niespecjalnie je wykorzystywał. Podsumowaniem wszystkiego, był jego bardzo słaby pucharowy występ przeciwko Polonii. 

Dawid Szot – bez oceny

Długo miał problemy z kontuzją, przez które nie mógł dobrze przygotować się do rundy. Część kibiców zastanawiała się, czemu w pierwszym składzie występuje Bartosz Jaroch, lecz Dawid Szot fatalnym występem w Warszawie dał odpowiedź na to pytanie. 

Jakub Krzyżanowski, Kuba Wiśniewski, Kacper Skrobański – bez oceny

Marc Carbo – 4,5

Bardzo ważny zawodnik w składzie Wisły. Kiedy tylko jest w formie, to dzieli i rządzi w środku pola, a swoich kolegów obdarza świetnymi podaniami. Jego brak lub słabsza dyspozycja są zaś od razu odczuwalne. Jesienią wykonał kawał pracy, co jednak wpłynęło na niego już pod koniec rundy, gdy Hiszpan fizycznie już nie miał tyle sił, co wcześniej. Najgorsze jednak przydarzyło się na sam koniec, czyli kontuzja, która wyeliminuje go na dłuższy czas. 

James Igbekeme – 3,5

Cenny powrót zawodnika na R22, który jesienią miewał naprawdę niezłe spotkania. Niestety, także i jemu przytrafił się wyraźny dołek w późniejszej części sezonu, gdy popełniał już zdecydowanie więcej błędów i był bardzo elektryczny. Do tego wszystkiego złapał wirusa, który mocno odbił się na jego zdrowiu. Zawodnik musiał na chwilę wylądować w szpitalu. 

Jesus Alfaro – 3 

Wrócił do gry w późniejszej części sezonu. Miewał swoje momenty, lecz w dalszym ciagu  nie jest to typ zawodnika, który regularnie prezentuje swoje walory w ofensywie. 

Angel Baena – 3,5

Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Gdyby spojrzeć na suche liczby, to moglibyśmy stwierdzić, że za Hiszpanem świetna runda z golem i aż ośmioma asystami. Ale jest też druga strona medalu. Baena to typ gracza, który potrafi dryblować, wprowadzać zamieszanie w szeregach rywali, lecz z drugiej strony regularnie marnuje sytuacje i ma problemy z dokładnymi podaniami i dośrodkowaniami. 

Niestety, jest również dość przewidywalny w swojej grze – każdy kibic gołym okiem widzi, że skrzydłowy kiwa wyłącznie do prawej i za każdym razem wybiera tylko to rozwiazanie. Skoro dostrzegają to trybuny, to rywale też.

Kacper Duda – 4

Wrócił późno, ale to i tak wystarczyło, by wystawić mu dobrą ocenę. W trakcie kilku spotkań udowodnił, jak ważne ogniwo może stanowić po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego. Ma potencjał, by decydować o losach spotkania, co pokazał przy asyście z ŁKS-em. 

Patryk Gogół – 3

Bardzo nierówna runda zawodnika, który rok wcześniej miewał zdecydowanie bardziej przekonujące występy. 

Tamas Kiss – 3 

Zaczął katastrofalnie od idiotycznej ręki i czerwonej kartki w Pruszkowie, która znacząco wpłynęła na porażkę Wisły. Kredyt zaufania od trenerów jednak otrzymał. W dalszej części rundy miewał przebłyski, lecz w gruncie rzeczy trudno nie odnieść wrażenia, że nie jest to typ skrzydłowego, którego Wisła potrzebuje. Bardziej pasuje do gry bezpośredniej niż kombinacyjnej, którą próbuje grać Biała Gwiazda. 

Frederico Duarte – 3

Mówiło się o nim, że ma duży potencjał, który widać na treningach. Póki co nie udowodnił tego na boisku. Próbowano ustawiać go na różnych pozycjach, lecz nie znaleziono tego optymalnego miejsca. 

Karol Dziedzic, Maciej Kuziemka, Mateusz Młyński, Igor Sapała – bez oceny

Jednemu Wisła zdążyła już podziękować (nareszcie). Młyński na początku sezonu zaliczył zjazd do rezerw i wydaje się, że wkrótce odejdzie. Pierwszą dwójkę trener Jop z pewnością będzie obserwował dalej. 

Piotr Starzyński – 2,5

Duże rozczarowanie na przestrzeni ostatnich lat. Kiedyś określano go mianem bardzo dużego talentu, lecz ta kariera z pewnością nie potoczyła się tak, jak powinna. Wisła dała mu wolną rękę na szukanie nowego klubu.

Olivier Sukiennicki 3,5

Zaliczył bardzo dobre wejście do drużyny prezentując dynamikę i nieszablonowe zagrania. W późniejszej fazie sezonu zaczął dostosowywać się do przeciętnej postawy większości zespołu. Duża intensywność rundy zrobiła swoje i pod koniec pomocnik wyglądał już na mocno zmęczonego. Mimo to, warto na niego stawiać dalej, bo potencjał ma. 

Angel Rodado – 5,5 

Żadne słowa nie oddadzą w pełni tego, jak Hiszpan jest istotnym zawodnikiem dla naszego zespołu. Początek sezonu to jego absolutna dominacja i piękna klamra w postaci przedłużenia kontraktu. W dalszej fazie dalej dźwigał na swoich barkach drużynę i to mimo zniżki formy, co najlepiej pokazuje jego możliwości. Jako jedyny zagrał we wszystkich 29 meczach Wisły i to zresztą musiało zrobić swoje. Wciąż pojawiają się plotki o jego transferze do Ekstraklasy. Nie ma jednak wątpliwosci, że każdy zainteresowany będzie musiał wyłożyć bardzo wysoką kwotę. 

Łukasz Zwoliński – 4

Miał duże problemy na początku sezonu, co też wynikało z faktu, że nie przepracował okresu przygotowawczego. Niektórzy „eksperci” już w sierpniu określili go mianem najgorszego transferu. Jesienią „Zwolak” zamknął im jednak buzię i zaczął regularnie trafiać dla Wisły, także w ważnych momentach. W grudniu ponownie przytrafił mu się dołek, lecz nie ma wątpliwości, że wiosną powinien przynieść jeszcze sporo wartości. 

Views: 106

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *