MISTRZ POLSKI: 1927, 1928, 1949, 1950, 1978, 1999, 2001, 2003, 2004, 2005, 2008, 2009, 2011
PUCHAR POLSKI: 1926, 1967, 2002, 2003, 2024
Kłopoty, kłopoty Komara?
Wystarczył jeden tweet, by poniedziałkowy, sierpniowy poranek na Twitterku zamienił się w kolejną burzę wokół Wisły Kraków. Wróć, nie burzę, lecz huragan. Aferę, w którą zaangażowały się najważniejsze organy w polskiej piłce. Tym razem nie dotyczyła ona jednak zwolnienia trenera, czy następnego wpisu Jarosława Królewskiego, lecz historii mrożącej krew w żyłach.
Stary Wiśnicz, miejscowość do tej pory kojarzona głównie z zabytkowego zamku na kilkadziesiąt godzin stała się sławna za sprawą groźnego, przerażającego napadu, którego miała się dopuścić grupa kiboli Wisły Kraków żądnych zemsty niewinnym bramkarzu. Jego ofiarą rzekomo padł obiecujący bramkarz Puszczy Niepołomice Kewin Komar, którego bandyci spod R22 „zaatakowali” w zemście za wyeliminowanie Białej Gwiazdy w barażach o Ekstraklasę. Co więcej, zszokowany golkiper miał później spotkać jednego ze swoich napastników na pogotowiu, gdzie agresywny kibol groził dalszymi konsekwencjami. Oczywiście, skoro Wisła Kraków, to nie mogło także zabraknąć wątku o maczetach, którymi Komara próbowano zastraszyć. Wreszcie, bramkarz Puszczy „obawiał się o swoje bezpieczeństwo”, gdyż pod oknami jego domu już czekali na niego przygotowani w sprzęt kibole.
Taką wersję pierwotnie sprzedał światu Szymon Jadczak, który swój artykuł oparł rzekomo na wiarygodnych źródłach. Do dziś nie wiemy, kim Ci uprzejmi informatorzy byli, możemy tylko przypuszczać. Wystarczyło jednak, by do Komara ustawiła się już kolejka współczujących.
Pewne jest natomiast, że bardzo szybko początkowa historia Komara dość mocno rozjechała się z faktami.
- Kevin Komar wcale nie został zaatakowany przez kibiców, lecz sam uderzył jednego z uczestników imprezy.
- Ironią losu uszkodził swoją rękę, co poskutkowało kilkoma miesiącami przerwy w grze. No przykre.
- Na pogotowie nie trafił żaden kibol, lecz młody chłopak, który doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu.
- Wersji z kibolami na festynie oraz pod oknami Komara nikt do dzisiaj nie udowodnił.
I to są fakty, których część potwierdził zresztą sąd. Jak podał portal Sport.pl:
Prokuratura Rejonowa w Bochni równolegle prowadziła dochodzenie przeciwko Komarowi i do Sądu Rejonowego w Bochni skierowała akt oskarżenia przeciwko bramkarzowi z art. 157§ 1 kk, dotyczącego spowodowania lekkiego lub średniego uszczerbku na zdrowiu. 3 września 2024 zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd Rejonowy w Bochni zarządził warunkowe umorzenie postępowania na rok próby.
Oznacza to, że uznano winę bramkarza, ale odstąpiono od wymierzenia kary. Przy takim wyroku uznaje się stuprocentową winę sprawcy, ale odstępuje się od wymierzenia kary. Sprawca nie trafia do Krajowego Rejestru Karnego i w świetle prawa jest osobą niekaraną. Jeśli w ciągu roku nie popełni podobnego czynu, sprawa zostanie ostatecznie zamknięta.
Sprawy jednak nie pozostawi jednak Wisła Kraków, która według informacji Gazety Krakowskiej przygotowuje już proces przeciwko bramkarzowi Puszczy Niepołomice o wyrządzenie ogromnej szkody wizerunkowej. Podobne działania ma również podjąć w swoim własnym imieniu Jarosław Królewski.
I tutaj – bez cienia wątpliwości – bijemy wielkie brawo naszemu prezesowi i mamy nadzieję, że ten temat będzie kontynuowany.
Drogi Kewinie, bajkopisarzu Ty nasz. Weź no nam powiedz Mordo tylko, kto z Was wpadł na pomysł tej pięknej historyjki…Bo opcji mamy kilka:
- Czy to Ty wymyśliłeś sobie taką opowieść od nadmiaru środków przeciwbólowych po rozwaleniu sobie dłoni?
- Czy to Szymona Jadczaka poniosła za mocno wena?
- A może to była zabawa w głuchy telefon i Twój agent coś zle przekazał?
- A może to Twoja dziewczyna wymyśliła sobie dobre story, aby zrobić sobie od Ciebie przerwę i na chwilę skoczyć do Love Island?
A Wy jak sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.