Wnioski po meczu z Miedzią

Trudny mecz. Brzydki mecz. Przepchany mecz. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się wygrana, która mocno poprawia naszą sytuację tabeli i nastroje przed dwutygodniową przerwą. Zapraszamy na kilka wniosków pomeczowych po rywalizacją z Miedzią Legnica.

◾️ Jakże cenne trzy punkty

W tej lidze najważniejsze są punkty, które trzeba regularnie zbierać i naciskać na rywali. Wisła Kraków w piątek swój cel zrealizowała i dzięki wygranej jej sytuacja w tabeli zaczyna wyglądać coraz lepiej. Tym bardziej, że porażki odniosło kilku bezpośrednich rywali.

GKS Tychy? Niespodziewana porażka u siebie z Chrobrym. Motor Lublin? Porażka w Rzeszowie ze Stalą. Gołym okiem widać, że w tej lidze nie ma oczywistych faworytów i każdy mecz trzeba sobie po prostu wyszarpać. Tym razem Wisła nie zmarnowała swojej szansy i jedna kolejka znacząco poprawiła naszą lokatę przed kolejnymi tygodniami.

◾️ Wisła potrafi przepychać mecze

Ile już takich spotkań widzieliśmy… Jesienią Biała Gwiazda kilkukrotnie podejmowała na swoim obiekcie zespoły, które od samego początku próbowały ją wybijać z rytmu, przede wszystkim twardą grą w defensywie i środku pola. Niestety, bardzo często robiły to skutecznie. Stal Rzeszów, Wisła Płock, Zagłębie Sosnowiec – to tylko kilka przykładów rywali, którzy swój cel osiągnęli i wywieźli z Krakowa bezbramkowe remisy. Drużyna Radosława Sobolewskiego pogubiła zbyt wiele punktów jesienią, przez co dzisiaj nasz margines błędu jest już praktycznie zerowy.

W piątek przez długi okres meczu nad R22 wisiało widmo kolejnego bezbramkowego rezultatu. Do 20. minuty spotkania Wisła potrafiła jeszcze wykreować sobie kilka sytuacji podbramkowych – przypomnieć możemy chociażby strzał w poprzeczkę Angela Rodado. Wkrótce, już po nieuznanej bramce nasz zespół stopniowo zaczął tracić impet i nie mógł znaleźć jakiegokolwiek pomysłu na przeprowadzenie groźnej akcji. Miedź umiejętnie blokowała potencjał naszych graczy ofensywnych, a samo spotkanie zaczęło przypominać typowy, pierwszoligowy „dżemik”. Po przerwie, obraz gry nie uległ zmianie, drużyna z Legnicy dalej twardą grą nie pozwalała Wiśle dojść do głosu. Ekipa Alberta Rude na swoją pierwszą konkretną sytuację musiała poczekać aż do trafienia Angela Rodado.

Z jednej strony, był to brzydki mecz, za który nie wystawilibyśmy piłkarzom najwyższych not. Z drugiej zaś, ta wygrana… może jeszcze bardziej cieszyć. Paradoksalnie, Wisła zwyciężając pokazała rywalom może nawet większą siłę, niż po przekonujących, efektowych triumfach z jesieni (Znicz 6:2 czy Resovia 4:1). Udowodniła bowiem, że jest w stanie przepychać trudne mecze i wykazać się precyzją oraz wyrachowaniem. Ta umiejętność może okazać się kluczem na finiszu rozgrywek. Wisła musi być przygotowana, że kluczowe spotkania np. Barażowe będą wyglądać bardziej, jak piątkowy pojedynek z Miedzią. Nikt nie przyzna not za styl, liczyć się będzie wyłącznie skuteczność.

◾️ Krakowski minister ds. obrony

Na początku mijającego tygodnia zadaliśmy naszym kibicom trzy pytania w artykule, które spotkały się ze sporym odzewem. Jedno z nich poświęciliśmy właśnie naszemu stoperowi pisząc m.in. tak:

Poszukując najlepszego piłkarza rundy wiosennej w szeregach Białej Gwiazdy do tej pory najmocniej zerkaliśmy w kierunku Kacpra Dudy. To młodzieżowiec najmocniej rzucał się w oczy swoją walecznością i skutecznością w środku pola. Z tyłu głowy mieliśmy jednak myśl, że jest jeszcze jeden piłkarz, który prezentuje równie pozytywną postawę.  

Joseph Colley również może zaliczyć start rundy do udanych. Od początku rozgrywek jest pewnym punktem naszej obrony, wygrywa dużo pojedynków i potrafi również wyprowadzić piłkę do przodu. Musi również stać na posterunku z pełna koncentracją, gdyż za plecami ma – delikatnie mówiąc – kolegę, który lubi popełniać błędy. Szwed jednak nie pęka i potrafi wytrzymać ciśnienie, co w przeszłości należało do jego sporych problemów.  

Czy Joseph Colley to najlepszy zawodnik Wisły?  

Wielu z Was zgodziło się z nami w komentarzach. W piątek zaś Szwed ponownie okazał się jednym z kluczowych zawodników drużyny. Ponownie był pewną ostoją defensywy, przez którą nasi rywale nie mogli się przebić. Podejmował również skuteczne próby wyprowadzenia piłki i wprowadzał w szeregi naszej drużyny dużo spokoju. Szczególnie w pamięci utkwiła nam sytuacja z końcówki meczu, gdy już Miedź ruszyła w pogoń za odrobieniem strat. Szwed nie ryzykował, lecz bez zbędnego myślenia pozbył się groźnej piłki we własnym polu karnym.

Joseph Colley wyrasta na lidera naszej obrony, obok którego Alan Uryga również może stopniowo czuć się pewniej. To dobra wiadomość, gdyż wiosną tamtego roku Wiśle brakowało takiej party stoperów. Tamta drużyna bazowała głównie na ofensywie, obecny zespół zaczyna coraz lepiej pracować także w obronie.

◾️ Wisła może grać dwójką w ataku

Czy sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy czyta nasze artykuły oraz Wasze komentarze? Nie chcemy sobie za bardzo schlebiać, lecz w poprzednim artykule zadaliśmy jeszcze dwa inne pytania:

  • Czy Szymon Sobczak zasługuje na większą szansę?
  • Czy Goku powinien usiąść na ławkę?  

Wasze odpowiedzi także nie pozostawiały złudzeń – w zdecydowanej większości na obie sugestie odpowiedzieliście twierdząco. Wyobraźcie sobie zatem nasze pozytywne zdziwienie, gdy godzinę przede rozpoczęciem meczu zobaczyliśmy pierwszą jedenastkę drużyny. Trener Rude najwyraźniej wyciągnął podobne wnioski z poprzednich spotkań i postanowił nie czekać na Szymona Sobczaka, lecz wystawić go u boku Rodado. Jednocześnie na ławkę powędrował Goku.

Na papierze to Rodado miał przejąć rolę „dziesiątki”, ale tak naprawdę w piątek wystąpił w roli podwieszonego napastnika, który wymieniał się na szpicy z Sobczakiem. I trzeba przyznać, że ta współpraca wyglądała całkiem ciekawie. Obaj zostawili na boisku mnóstwo serca, utrudniali życie defensywie rywali, która była zmuszona zaangażować więcej sił, by upilnować dwójkę napastników. Rodado i Sobczak umiejętnie współpracowali, bił od nich pozytywny vibe, także po meczu.

Ich wysiłek doprowadził również do tego, że w końcówce meczu więcej przestrzeni zwolniło się także dla Goku, który pojawił się na boisku około 75. minuty. Decyzja o posadzeniu Hiszpana na ławce wcale do łatwych nie należała, mówimy tu w końcu o jednym z najskuteczniejszych piłkarzy sezonu. Ale może właśnie ten zimny prysznic przyda się w dalszej perspektywie dla całej ekipy. Po pierwsze, trener Rude pokazał, że nie ma świętych krów i każdy może wylądować poza składem. Po drugie zaś, Goku wchodzący z ławki to niekoniecznie musi być dla niego złe rozwiazanie. Hiszpan lubi mieć więcej swobody na placu gry, a przy bardziej zmęczonej obronie może dostać właśnie coś takiego. W piątek dopisało mu też trochę szczęścia, gdyż po jednej niedokładnej akcji w jego wykonaniu Angel Rodado otrzymał szansę na przypieczętowanie wygranej.

◾️ Alvaro Raton – dobry mecz, ale…

Mamy nieodparte wrażenie, że w ciągu kilku tygodni Hiszpan zdołał wybronić Wiśle więcej punktów niż przez całą rundę jesienną. W piątek znów zaliczył dobre spotkanie, ratując nas w pierwszej połowie przed utratą gola po bardzo groźnej kontrze. Po zakończeniu spotkania trener Miedzi Legnica zwracał właśnie uwagę na niewykorzystane okazje swojej drużyny, z których większość to właśnie „zasługa” naszego golkipera.

Ale…

Ale…

…jest pewien haczyk.

Komu nie zadrżało serce przy R22 w końcówce meczu, gdy Hiszpan znów delikatnie wzniecił pożar we własnym polu karnym? Jasne, tym razem nic złego się nie stało, ale to kolejna sytuacja, gdy nasz bramkarz nie wykazuje wystarczającej pewności w przyjęciu i rozegraniu piłki. Ktoś powie, że może zaczynamy przesadzać, lecz takich „drobnych” wpadek jest momentami zbyt dużo. Raton może być bardzo dobrym bramkarzem, lecz niekoniecznie musi odpowiadać za rozegranie piłki, zwłaszcza w końcówce meczu. Obrońcy muszą przecież czuć, że mają za swoimi plecami absolutnego pewniaka, a takimi chochlikami Hiszpan na pewno sobie nie pomaga.

Powiecie, że się znów czepiamy? Dobrze, to mamy propozycję.

◾️ Wniosek ostatni: Nie podawać do własnej bramki

Nie ma co kusić, losu. Niech Raton skupi się na tym, co mu wychodzi dobrze, czyli bronieniu. A za rozegranie może odpowiadać ktoś inny.

Nie chcemy nigdy doświadczyć czegoś takiego.

Views: 197

Jeden komentarz

  1. Kacer Duda w rundzie rewanżowej zalicza solidny zjad formy, jego obecność na boisku nie wnosi właściwe niczego oprócz pozorowania gry. W przeszłości każdy jego zmiennik czy to Gogół, Talar, czy obecnie Kutwa wnosili pozytywny impuls. Pora odstawić Dudę na ławkę i Graz jednym młodzieżowcem, nie możemy stawiać rozwoju Kacpra ponad jedyny cel: powrót do ESA, środek pola wygląda bodajże najsłabiej w wykonaniu Wisły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *